[One-shot Miraculous Marichat] Wspólny wieczór

Ubrała ulubioną piżamę, czarną, z zielonymi łapkami kota, po czym narzuciła na siebie ulubiony, cieplutki kocyk w biedronki i padła na sofę. Czarny Kot okręcił pilot od telewizora między palcami, wrzucił do mikrofali paczkę maślanego popcornu, a potem tanecznym krokiem ruszył w kierunku salonu. Zaczynało się. Piętnasta trzydzieści, po szkole, z Władcą Ciem na wakacjach, po piętnastym uratowaniu Paryża, a nawet i całego świata, w tym tygodniu, i z zakończonymi wszystkimi obowiązkami.

Czekał na nich odpoczynek.

Mikrofala zadzwoniła. Czarny Kot zagwizdał i wyjął ze środka pachnący, lekko słodkawy popcorn, którego zapach rozniósł się po całym domu. Marinette prawie rozpłynęła się na sofie. Mruknęła do swojego kotka. Ten, jak na zawołanie, wskoczył pod kocyk i włączył telewizor.

— Romans czy coś przygodowego? — zaproponował.

— Horror — odpowiedziała lakonicznie.

— Horror... Zdecydowanie horror — potwierdził, przerzucając na szesnasty numer z listy "Do obejrzenia, jeśli odpoczynek kiedykolwiek nadejdzie". — Dobra... — zaczął, zanim włączył.

Marinette napięła ciało. Rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym zdecydowanie skinęła głową na znak, że są sami. Na pewno są sami...

— Władca Ciem na wakacjach — potwierdził Czarny Kot.

— Paryż nie potrzebuje ratunku — kontynuowała odliczanie.

— Nikt nic od nas nie chce.

— Jesteśmy niepotrzebni.

— Mamy spokój...

Czarny Kot położył się na udach Marinette i włączył start. Nastała cisza, wsłuchali się w nią, w oczekiwaniu na najgorsze. Nic nie nadeszło... Nic, więc z wypiekami na twarzy kontynuowali seans, mając cichą nadzieję, że koniec świata odłoży się w czasie.



0 Comments:

Prześlij komentarz

Obserwuj!