[One-shot Miraculous Lukanette] Początek końca

 

Liczba słów: 300 słów
Tagi: Lukanette, starsi, buziaczki, wspólne życie

Marinette pożegnała Tikki prawie na zawsze. Wiedziała, że nie będzie superbohaterem do końca swoich dni, ale nie spodziewała się, że ten nadejdzie prędzej aniżeli później.

— Jesteś na to gotowa? – Luka usiadł obok dziewczyny. Przysunął się do siebie i położył głowę na jej ramieniu, wtulając się. Rozkoszował się słodkim, różanym zapachem jej perfum.

— A mam inne wyjście? – zerknęła na swój lekko odstający brzuch. Był to trzeci miesiąc.

— Możesz… poczekać – zaproponował niepewnie, choć sam zdawał sobie sprawę z faktu, że Paryż nie poczeka.

— Myślisz, że to dla mnie proste. Tyle lat walczyłam w obronie tego miasta jako Biedronka. Czuję się, jakbym przechodziła na emeryturę. A mam dopiero dwadzieścia siedem lat.

— Tak, tak, moja staruszko. – Pocałował ją w policzek. Robisz się stała.

Odwróciła się gwałtownie. Jakby tylko wzrok zabijał, nic by z niego nie zostało.

— Od kiedy zrobiłeś się taki wredny?

— Odkąd muszę czytać listy od fanów. Nawet nie wiesz, jakie to frustrujące poznawać życiorys i uczucia kogoś, kogo nigdy nie poznasz. A czasami te „uczucia” wykraczają poza dobry smak.

Marinette się zaśmiała.

— Daj mi tych fanów, to ich rozniosę, póki jeszcze nie oddałam swojego Miraculous.

Luka odgarnął jej włosy na bok.

— Naprawdę obrońca Paryża sterroryzuje mieszkańców tylko z mojego powodu?

— Mm… — udała, że się zastanawia. – Zawsze i wszędzie.

Jednak zamiast okrzyku radości, usłyszała westchnięcie. To właśnie był jej Luka. Martwił się za nią, zakrywał jej problem swoim, a na końcu i tak wracali do początku.

— Komu oddasz Tikki? Na pewno jesteś na to gotowa? – zadał jej pytanie po raz ostatni.

— Nie jestem, nigdy nie będę, ale dla niego, bądź dla niej – dodała szybko – znajdę siły, żeby zrobić, co należy.

Zamknęła mirakulum Biedronki w puzderku. Przyłożyła je do ust i wyszeptała ostatnie „Do widzenia”.

0 Comments:

Prześlij komentarz

Obserwuj!