Drabble #1

 

Padał deszcz. Siąpiło z nieba od godziny, nie zapowiadając poprawy przez najbliższą dobę. Kałuże stały na ulicach. Pod grubym, wystawowym parasolem stał pan Stefan z żoną Rozalią, czekając na rozpogodzenia. Jednak to nie nadciągało. Zgodzili się stanowczym kiwnięciem, że muszą wyjść w ten deszcz. Zabrali swoje pakunki, pani Rozalia naciągnęła na głowę stary kapelusz i wyszli.

Nagle odbili się od ziemi i skoczyli prosto w kałużę. Ich nogi same powędrowały na środek ulicy w dzikim tańcu, który rozpoczęli wraz z pierwszym grzmotem wydobywającym się z nieba. Popatrzyli na siebie — na młode twarze sprzed pięćdziesięciu pięciu lat, kiedy to Rozalia była najpiękniejszą kobietą w mieście, a Stefan miał przystojną twarz i nieugięte spojrzenie, w którym Rozalia zakochała się ponownie. Wzięli się w objęcia i okręcili w deszczu, zapominając o starości, troskach i kapeluszu, który Rozalia zrzuciła. Krople od razy zmoczyły jej piękne, długie loki. Ale to nie miało znaczenia, bo znów mogli razem zatańczyć.


2 komentarze:

  1. Krótkie i urocze ♥
    Choć jednocześnie ma to swoje drugie, smutne dno... Starość człowieka ogranicza i zabiera dawne szczęście...

    OdpowiedzUsuń

Obserwuj!