[Drabble #1] 07-09-2021

Wzniósł toast.

Za kapitana, nigdy nie zapomni jego krzyków.

Za wszystkich majtków, a imion ich nie potrafił spamiętać.

Za sternika, aby ostatni raz wybrał niewłaściwą trasę.

Za jednookiego pijaka, który zawsze miał coś do roboty, a nigdy nic nie robił.

Za piękną Rosalię, ciągle kuszącą ich tymi zgrabnymi bioderkami.

I za dzieciaka starego Billa...

Wykrzykiwał kolejne toasty, wałęsając się po pokładzie - w prawo i w lewo, zataczając się i w ostatniej chwili łapiąc belki.

Na pokładzie został sam. Morze tańczyło wraz z falami, słońce wyłaniało znad horyzontu, a w tej nieskalanej wodzie opadali w toń marynarze.

Urodzili się na morzu, żyli na morzu i zasłużyli na toast, umierając w ukochanym morzu.


0 Comments:

Prześlij komentarz

Obserwuj!