Plagg wyrwał kawałek z camemberta i zamarł z serkiem położonym na płaskiej łapce. Otworzył szeroko pyszczek i spojrzał obojętnie na Tiki, której wzrok był taki sam.
— Ci idioci to idioci — stwierdził, patrząc na Marinette i Adriena. — Myślisz, że do końca świata wyznają sobie miłość?
— Nie jestem pewna — odparła Tiki. — Na czym stanęło?
— Dzieciak wierzy, że Biedronka kocha Lukę i Czarnego Kota. A jak u ciebie?
— Podpisała się tym razem.
— To jakiś postęp.
— Minął rok od Walentynek.
— Dlatego mówię, że może do końca świata uda im się.
Tiki westchnęła, a potem kontynuowała rozmowę:
— Przynajmniej w miarę normalnie umieją rozmawiać.
— Proszę o definicję „normalnie”?
— Normalnie, jak na nich.
— To zmienia postać rzeczy — zauważył Plagg. — Może uda im się, jak wyznają o sobie prawdę?
— Wątpię.
— Szczerze? — Zjadł ser. — Ja też. To idioci. Dwaj cudowni idioci…
0 Comments:
Prześlij komentarz