opowiadanie, one-shot, horror, romans, śmierć, tragedia, dłonie
Zadrżała.
Otulona śnieżnobiałą skórą wysunęła się z
kieszeni, upadając na podłogę, z głuchym, ledwo słyszalnym dźwiękiem. Czerwone
ślady wyryły się na drewnianym krześle, zdzierając z powierzchni paznokcia
pojedyncze fragmenty lakieru.
Mężczyzna rzucił się w objęcia ręki, czule
pieszcząc delikatną jak puch powierzchnię. Przysunął ją do policzka, pozwalając
postrzępionym paznokciom za karę wbić się w niego i zaznać bólu, na jaki
zasłużył. Cienka strużka krwi spłynęła po twarzy, skapując na białą, spoconą
koszulę. Mężczyzna, lekko poirytowany, choć wciąż gotowy wybaczyć, spojrzał na
pozostawiony ślad w lusterku. Odłożył dłoń na stół, przykrywając chustą, gdy
chłodny wiatr przedostał się do środka pomieszczenia. Pociągnął za koszulę,
przecierając zaślinioną serwetką skażony własną krwią materiał — plama nie
chciała zejść.
— Jesteś za ostra, najdroższa — szepnął czule,
składając subtelni pocałunek na ukochanej dłoni.
Zarumieniła się. Bordowe plamki wyszły na jej
powierzchni, wstydząc się zbliżenia, na które nie zasłużyła. Powinien ją
ukarać, nie nagradzać. Podniósł ją, wtulając we własną szyję.
Zacisnęła się.
Nadgarstek naprężył, a palce zaplotły się wokół
szyi, dusząc coraz mocniej i mocniej. Mężczyzna chwycił za obrus, ciągnąc go za
sobą. Upadł na podłogę, poddając się silnym konwulsjom, które targnęły jego
ciałem. Dygotał, waląc zaciśniętą pięścią w panele. Pojedyncze drzazgi ze
starego drewna zakłuły go, rozsypując się po całej podłodze. Dłoń wbiła
paznokcie, przedzierając się aż do samego mięsa, które wyszarpywała małymi
fragmentami, ignorując całą niewygodę i zmęczenie. Mężczyzna walczył, siłował z
nią, lecz ta ściskała go jeszcze bardziej, wyrażając absolutną miłość, którą
wobec niego żywiła.
Nóż spadł obok mężczyzny. Kątem zakrwawionego
oka uchwycił jego przepiękny kształt i odbicie dłoni. Krwawe łzy spłynęły po
jego policzkach. Dłoń, tak czule pieszcząca jego szyję… Pozwoliła, by jego
obrzydliwa krew spływała po jej śnieżnobiałej skórze. Ta dłoń, która
wyszarpywała resztki życia w akcie łaski i największego poświęcenia. Nic nie
mogło być bardziej cenne od tej jednej, cudownej chwili.
Zbliżenie.
To było ich jedno, jedyne, niepowtarzalne
zbliżenie, którego pragnął i na które czekał od tak dawna. Niepowtarzalna
chwila nadeszła. Nie mógł wciąż wziąć wdechu. Nie potrafił się poruszyć. Może
nawet umierał, lecz dłoń była razem z nim…
A jego dłoń bezwładnie opadła.
Dłoń przerwała duszenie. Kropelka łzawego potu
spadła na beżowy dywan. Potem druga. I trzecia. Palcem trąciła mężczyznę, lecz
puste oczy nie odpowiedziały. Siny ślad wyszedł na jego szyi wśród wyszarpanego
mięsa i wysączonej krwi.
Odsunęła się, nacinając się na leżący nóż.
Ujrzała własne oblicze — pierwszy raz, najgorszy raz. Wtedy gdy pozostała sama.
Zadrżała. Z nadgarstka wysunęła się kość. Zawstydzona natychmiast ją schowała,
wstydząc się nagości, której przecież nikt nie ujrzał. Mężczyzna nie żył…
Złapała za nóż, poskakując z trudem na placach.
Stanęła nad dłonią mężczyzny, wbijając powierzchniowo nóż. Przecięła ścięgno.
Krew spłynęła na dywan, mieniąc go tym pięknym, czerwonym kolorem, który
pozostał jeszcze na jej paznokciach. Westchnęła — trochę ze zmęczenia, trochę z
nostalgii. Ten kolor był taki piękny, ale i ona taka zmęczona. Nie poddała się.
Wykonała kolejne cięcie — doszła do kości. Dłoń mężczyzny poruszyła się. Ona
niemalże podskoczyła z radości, znajdując w sobie siły, których do tej pory nie
znała.
Cięcie za cięciem, krople potu za kroplami,
strużki krwi za strużkami — nadal walczyła, przebijając się powoli przez kość.
Chrupnęło.
Dłoń mężczyzny wyrwała się z jego ręki i stanęła
przy dłoni, kciukiem dotykając jej mokrej od potu skóry.
Nóż wyśliznął się…
A dłonie pozostały
na zawsze razem…
Jeśli uznacie, że to coś jest po prostu dziwne, to macie rację. Jakoś tak... Napisałam i tyle. Skończyłam wszystkie rozdziały, które miałam pisać do sesji. Teoretycznie powinnam się uczyć, ale była godzina 22:24 i wzięłam się za pisanie horroru, który przecież obiecałam. To ma być COŚ pisane dla rozluźnienia, więc proszę zbytnio nie krytykować ;) Oczywiście, jak się podobało to dajcie znać w komentarzu! No i czy chcecie więcej takich dziwnych horrorów :)
Fakt, to było dziwne. Ale dobre. Takie kreatywne. Lubię takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Twoje horrory, co prawda zaczęłam od kochanej rodzinki, ale będę czekać na więcej, jeśli znów coś Cię najdzie... ;)
Oj, nie takie kreatywne! Jeden czytelnik znalazł ogromne podobieństwo do jakiegoś opowiadania, ale to tylko przypadek był :)
UsuńNadejdzie, nadejdzie! Już jest napisane, więc tak jutro/pojutrze będzie :)