Natsu wchodzi razem z Lucy i siadają przy okrągłym stole.
NATSU: Hejka wszystkim!
LUCY: Cześć! Jejku, mój pierwszy wywiad w życiu. Jestem taka podekscytowana.
NATSU: Jaki pierwszy? Ze trzy razy uczestniczyliśmy w czymś podobnym..
LUCY: Ale nigdy na taką skalę! A teraz cisza, zaczynamy. Ta jakie pytania?
Natsu wyciąga pierwszą z karteczek.
NATSU: Kiedy w końcu się pocałujecie?
LUCY: Nie było. Wyciągaj dalej.
Natsu przegląda całe pudełko.
NATSU: Kiedy się pobierzecie? Kiedy Natsu oświadczy się Lucy? Kiedy urodzi się Nashi? Jaka “Nashi”? To my mamy córkę?
LUCY: Jaka córka?
NATSU: Mnie się pytasz? To oni coś sobie wymyślili.
LUCY: Ach, Mashima, coś znowu wymyślił. Od lat zapowiada ciąg dalszy przygód z dziećmi, ale jakoś nie po drodze kogoś łączyć ze sobą.
NATSU: Ale że nas?
LUCY: A kogo, głupku? No oczywiście, że nas.
NATSU: To NAS coś łączy?
LUCY: A ja wiem? To ty jesteś idiotą, nie ja.
NATSU: Co?
LUCY: Co? Co? Zatrzymałeś się w rozwoju. Pewnie jesteś wciąż na poziomie pięciolatka...
NATSU: Ej, ej, bez przesady!
LUCY: A nie? Czy ty w ogóle wiesz, co to znaczy “miłość”?
NATSU: Oczywiście, że tak! Jak dwoje ludzi się kocha, pobiera się i składają razem jajko.
LUCY: A skąd to jajko?
NATSU: No żeby wysiedzieć...
LUCY: A kobiety to niby kury?
NATSU: No… Igneel mi zawsze mówił....
LUCY: Igneel był cholernym smokiem! One wysiadują jajka, nie ludzie.
NATSU: To co ludzie robią?
Lucy robi się czerwona.
LUCY: Nic, nie ważne!
NATSU: Ej, no powiedz albo pokaż. Naprawdę nie wiem...
LUCY: POKAZAĆ?! Zwariowałeś?!
NATSU: A dlaczego nie?
LUCY: A dlaczego niby tak? Ludzie, ja z tobą zwariuję! Dzieci wiedzą więcej od ciebie. A przynajmniej rozumiesz pojęcie “pocałunku”?
NATSU: Tak, kiedyś mnie zmusiłaś do czegoś takiego z Happym. Bardzo, bardzo przykre wspomnienie. Nadal mam koszmary.
LUCY: Bez przesady.
NATSU: Jakie bez przesady? Chciałem cię pocałować, a tak mnie odrzuciłaś. Widzisz, to ty się wstydzisz naszej miłości.
LUCY: Jakiej znowu miłości?!
NATSU: O takiej!
Natsu łapie Lucy w mocnym objęciu i całuje.
Wchodzi Happy, zasuwa kurtynę i żegna się z gośćmi.
HAPPY: Dzieci, nigdy nie całujcie się na antenie!
Lucy wchodzi zmęczona na salę, siada i uderza człowiek o stół
LUCY: Nawet nie wiecie, co się ostatnio wydarzyło.
NATSU: Wiedzą
Natsu wychodzi spod stołu
LUCY: A ty co tu robisz?
NATSU: prowadzę z tobą program.
LUCY: Nie o to pytam! Dlaczego spod… Ech, nieważne.
NATSU: Co, co “nieważne”? Ostatnio jesteś jakoś niewyraźna.
LUCY: A myślisz, że czyja to wina?!
NATSU: A co ja ci zrobiłem?
LUCY: Ty… Ty… Pocałowałeś mnie!
NATSU: Dwa razy!
LUCY: I przez te dwa razy nie śpię od tygodnia!
NATSU: A co ja?! Kazałem ci nie spać?!
LUCY: Nie… Nie… Ale… Jesteś okrutny.
NATSU:Oj, okrutny od razu. Wredna jesteś.
LUCY: Ja?! To ty...
NATSU: Pocałowałem cię! Zresztą, sama tego chciałaś...
LUCY: Nic takiego nie mówiłam!
NATSU: Nie wcale… Tylko ta cała gadka o miłości to była na pokaz.
LUCY: Jak… Jak… Możesz...
NATSU: A mogę! Bo cię lubię!
LUCY: Lubisz?
NATSU: Tak, lubię. Bardzo. Nawet bardzo, bardzo.
LUCY: Że… co?
NATSU: No “co”? Zawsze masz jakiś problem!
LUCY: Ja mam problem.
NATSU: A kto? Niby ja?
LUCY: Ech… ja z nim nie mogę!
NATSU: Ja z tobą bardziej!
LUCY: Żartujesz sobie ze mnie?!
Wchodzi Happy, zasłania scenę i kłania się przed widownią
HAPPY: Lepiej ich… zostawmy, Ai!
0 Comments:
Prześlij komentarz