Trzy wiadomości nagrały się na słabo podłączonej słuchawce od stacjonarnego telefonu, która właśnie wisiała na rozciągniętym, starym kablu. Pogłos zawieszonej wiadomości odbijał się ciągłym echem wśród czterech ścian mieszkania.
Dym unosił się w powietrzu. Placek wiśniowy palił na piecu, wśród świeżo wyrobionych chlebków, czekających na przyjazd wnucząt. A na podłodze leżała laska, wzdłuż pieca, jakby właśnie tam miała czekać na właścicielkę.
Wdech, wydech...
W słuchawce roznosił się tylko drażniący pisk.
Drżąca ręka wysunęła się znad poziomu niskiego blatu kuchennego. Blada, należąca niemal do samej śmierci, sięgała ku fiolce z lekami. Słabe dławienie wydobyło się z gardła.
Jeszcze trochę.
Kawałeczek.
A w słuchawce pojawiły się kolejne dźwięki.
— Babciu?
Dłoń opadła bezwładnie na podłogę. I zapadła cisza...
0 Comments:
Prześlij komentarz