[One-shot Miraculous Adrienette] Gram dla ciebie

Adrien chwycił za skrzypce, powoli okrążając Marinette siedzącą na fotelu w salonie rezydencji. Uśmiechnął się nieśmiało i przybliżył skrzypce do twarzy. Ujął smyczek — pewnym, zdecydowanym ruchem, po którym nastąpiła chwila zawahania. Dźwięki muzyki dobiegały zza okna. Rozbrzmiewał słodki dźwięk gitar, radosny śpiew unosił się nad ulicami Paryża, podążając wraz za paradującymi mieszkańcami. Przeszkadzali Adrienowi. Każda nuta rozbieżna z tym, co chciał usłyszeć, przebijała się między jego myślami, zabierając utwór, który pragnął zagrać Marinette. Uciekał, nie mógł go uchwycić. Przed spotkaniem wszystko poukładał sobie w głowie. Było proste, nieskomplikowane i wydawało się, że wraz z chwilą, z którą palce dotknął strun, dźwięki wydobędą się z instrumentu, jak za dotknięciem magicznej różdżki.

Milczały w okrutnej ciszy, przez co Adrien zaczął drżeć.

— Nie bój się — wyszeptała Marinette, cierpliwie siedząc na fotelu. Ubrana była w czerwoną suknię w czarne kropki — jego ulubioną.

Adrien odetchnął z ulgą i zagrał pierwszą partię melodii. Fałszował, palce zjeżdżały ze strun, tworząc skrzeki. Zatrząsł się w drugim akcie, kiedy przeszedł do odważniejszych tonacji, które zagłuszyły nawet krzyki zza okna. Oddychał ciężko w tych partiach. Po twarzy spływały mu kropelki potu, zaczął okrążać pokój, aż nagle... zatrzymał się... Odsapnął ciężko i wbił wzrok w Marinette — siedziała, poklaskując chłopakowi.

Nie czekał dłużej.

Położył instrument na kanapie i wyjął z kieszeni małe, srebrne pudełko. Przyklęknął i zapytał najprościej, jak tylko potrafił:

— Wyjdziesz za mnie?

Marinette zmieszała się. Usta zacisnęła w wąską linijkę, w tym czasie kładąc dłoń na policzku Adriena.

— Tak — odpowiedziała, a potem rzuciła się na niego, wbijając usta w ciepłym, słodkim pocałunku.

Nie zagrał najlepiej, ale wygrał więcej niż kiedykolwiek mógł sobie wymarzyć — zagrał, by usłyszeć od ukochanej ostateczne "tak".

0 Comments:

Prześlij komentarz

Obserwuj!