Słaby głos Marinette zabrzmiał wśród krzyków zebranych tłumów na placu przez wieżą Eiffela. Władca Ciem został pokonany, lecz krew plamiła jej dłonie. Srebrny nóż spoczywał obok stopy. Ślady krwi wciąż na nim spoczywały.
— Nie, nie, nie — jęknęła, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Władca Ciem zachłysnął się krwią. Splunął nią wprost na Marinette. Maska złoczyńcy zamieniła się w srebrny pył, a zaraz za nim podążyła cała reszta stroju.
— Pan… — urwała. Głos ugrzązł w jej gardle, gdy człowiekiem, który cały czas krył się pod maską, okazał się ojciec Adriena.
Łzy pociekły po jej twarzy. Sięgnęła drżącymi dłońmi ku powiekom mężczyzny i przymknęła je. Nic więcej..
Można również wpłacać jako gość kartą bankomatową ;)Znajdziesz mnie tutaj:Wattpad – https://www.wattpad.com/user/OlaRi9Tumblr – https://rolaka.tumblr.comFacebook – https://www.facebook.com/PisarkaRolaka/Twitter – https://twitter.com/Rolaka1995Możesz mnie wesprzeć tutaj:Paypal – https://paypal.me/pools/c/8bkOu9wTfD
0 Comments:
Prześlij komentarz