Lucy
kaszlnęła
trzy razy, a potem wypluła
zalegającą w ustach krew . Położyła się na boku i jęknęła z
bólu, który roznosił się od jej piersi aż po brzuch i nogi.
Kolana miała zdarte od ciągnięcia. W końcu zatrzymała
się,
oddalona od reszty o kilka zakrętów prowadzących w dół jaskini.
Dotarła do części
kopalni, w której wciąż paliły się światła.
Erza zignorowała pojawiające się wokół
szepty. Podniosła kobietę i przerzuciła ją prędko przez ramię, nakazując Natsu
i Grayowi zabrać ich rzeczy. Ku niezadowoleniu wielu, wyskoczyli z dworca i
zajęli pierwszy, wolny pojazd do wypożyczenia. Erza wrzuciła matkę zaginionego
chłopca na tylne siedzenia. Sama zajęła miejsce kierowcy, nałożyła opaskę do
poboru magii, a potem pojazd ruszył.
Wydarzenia z ostatniego dnia wydawały się
obcym snem, z którego jeszcze się nie obudziła.
Lucy czasem się zastanawiała, czy
przypadkiem spotkanie z jej przyszłą córką, z Nashi nie było tylko wytworem jej
wyobraźni. Nie widziała jej za wyraźnie. Zasugerowała się tym, że zobaczyła
jasne, bladoróżowe włosy, tak bardzo przypominające kolor, który nosił na sobie
Natsu.